Mamy do niej niedaleko, i tam święciliśmy czyjeś urodziny, jakiś czas temu. Stoliki trzeba rezerwować.
W lecie jest bardzo przyjemnie posiedzieć w ogródku, na ulicy. Zawsze są do dyspozycji ciepłe pledy - bo to w końcu północ Europy - i korzystaliśmy z nich kilkakrotnie (mają w dodatku bardzo ładne kolory).
Ja zamówiłam właśnie bobotie, i bardzo byłam z wyboru zadowolona. Jedliśmy tam jeszcze kilka razy i za każdym razem bobotie smakowało trochę inaczej, ale zawsze bardzo;) I tak ma właśnie być.
To moje pierwsze bobotie, więc, wyjątkowo tym razem, trzymałam się podanego przepisu dość śćiśle.
- 1 kg chudej mielonej jagnięciny lub wołowiny
- 2 kromki tostowego chleba
- 2 ząbki czosnku
- 2 łyżki masła
- 2 łyżki utartego imbiru
- łyżeczka mielonego kminu rzymskiego
- łyżeczka słodkiej mielonej papryki
- 2 łyżeczki curry
- 2 łyżki czerwonego octu winnego
- 2 łyżki sosu worcestershire
- 2 łyżki koncentratu pomidorowego
- 4 łyżki rodzynek
- 4 łyżki suszonych moreli
- 2 jajka
- 200 ml mleka
- sól & pieprz
- ewentualnie trochę świeżej kolendry
Przyrządzamy w następujący sposób:
Nagrzać piekarnik do 200 stopni. Chleb tostowy namoczyć w mleku. Obrany i drobno posiekany czosnek przysmażyć chwilkę na maśle. Dodać mięso i smażyć, mieszając i rozgniatając większe grudki, na lekko rumiano. Dodać kmin, paprykę, ocet winny (ja miałam daktylowy balsamiczny - super) rodzynki, pokrojone drobno morele, sól i pieprz oraz rozmoczony chleb. Starannie mieszać, tak żeby nie było żadnych grudek. Masę mięsną przełożyć do formy żaroodpornej. 2 jajka wymieszać z mlekiem, w którym moczył się chleb oraz solą i pieprzem na gładką masę. Mieszanką polewamy mięso i wstawiamy do piekarnika na max. 40 minut. Powierzchnia ma być śćięta i lekko przyrumieniona. Bobotie kroimy w kawałki i podajemy z żółtym ryżem.
Ja ugotowałam basmati z kurkumą (dla koloru) i dodatkiem prawdziwej wanilii.
Bardzo pasuje jakiś chutney - ja miałam mangochutney - i sałata.
Danie na czasie, w zwiazku z mistrzowstwami piłki noznej, odbywającymi się właśnie w RPA. Bardzo polecam, choć pewnie nie dla wszystkich kombinacja mięsa z czosnkiem i suszonymi owocami będzie zachęcająca, ale naprawdę warto spróbować. Poza tym sprawdzono, że smakuje dzieciom:)
****
Dziś moja mama przywiozła mi z Polski ser koryciński (dzieki wielkie Pinosku), i ogórki małosolne. Więc jutro pędze do polskiego sklepu po biały ser i zrobię mój ulubiony twarożek. I w ogóle będzie cały dzień polski;)
8 komentarzy:
O nie! Przepadłam dla tego dania! Pycha! Już sobie wyobrażam te smaki! Boskie!
Pozdrowienia!
Lidko droga! Znowu jakby myślimy o tym samym ;) Jak to się dzieje ?
Mam nadzieję, że zechcesz dołączyć do akcji WAKA WAKA ;) Serdecznie zapraszam!
No widzisz, coś w tym jest:D
Chętnie się dołaczę z tym bobotie na początek:)
A u nas wczoraj dało się do 3 w nocy siedzieć na zewnątrz bez koca, bez swetra i w ogóle było jak nie w Warszawie :)
No to bardzo sie ciesze, mozna powiedziec, ze twoj przepis zainagurowal akcje ;))
A tak poza tym to pierwszy raz w zyciu slysze o bobotie i co to za piekna nazwa !
Coś nowego, coś inspirującego i coś niesamowicie ciekawego. Już się nie mogę doczekać kiedy tego spróbuję.
zrobiłam i ja bardzo smaczne...:)
Witam,
Mieszkam w RPA i własnie jestem w trakcie przygotowywania posta o kulinariach afrykańskich, o bobotie konkretnie:)
Mam nadzieję, że nie będziecie miały nic przeciwko temu, że podam linka do Waszej stronki :)
Pozdrawiam!
http://agnesssinafrica.blogspot.com/
Prześlij komentarz