niedziela, 12 września 2010

A dziś Lángos

Lángos to na Węgrzech jedna z najpopularniejszych przekąsek - wszędzie tam gdzie gromadzą się ludzie można napotkać "budkę" sprzedającą te bardzo lubiane i tanie placki. Dawniej lángos robione były z kawałka ciasta na chleb, pieczonego bezpośrednio nad ogniem (láng znaczy płomień). Obecnie ciasto na Lángos przyrządza się z ciasta zawierającego ziemniaki. Nie wiem dlaczego, ale lángos można zjeśc w Sztokholmie tylko raz w roku, podczas letniego festiwalu Stockholm Jazz, odbywającego się na wyspie Skeppsholmen. Tylko wtedy pojawia się stoisko z pysznymi langoszami. Nie chodzę na wszystkie koncerty, w przeciwieństwie do M.który bywa na wszystkich. Ale tak lubię langosze, że potrafię go odwieźć na koncert, poczekać aż pójdzie mi kupić świeżo usmażone lángos, zjeść i pojechać do domu. Skorzystałam więc chętnie z przepisu ze wspomnianej już przeze mnie ksiażki * i przymierzyłam się do lángos własnej roboty po raz drugi w życiu.  Pierwsze podejście  odbyło się kilka lat temu i chcę o nim zapomnieć.

Na 8-10 sztuk potrzebujemy:
  • 150 g mączystych ziemniaków
  • 30 g świezych drożdży
  • 400 ml mleka
  • 400 g mąki
  • 3 łyżki cukru pudru
  • 3 i 1/2 łyżki tłuszczu (dałam masło)
  • 1 lyżeczka soli
  • olej do smażenia**
Ugotować ziemniaki w mundurkach. Rozpuścić drozdże i cukier w 100 ml ciepłego mleka i zostawić na 10 miniut.Obrać jeszcze ciepłe ziemniaki i rozgnieść je, ja dodałam w tym momencie masło. Dodac do mąki mieszanke z drożdżami i wsyzstkie pozostałe składniki i zagnieść ciasto. Ja użyłam do wyrobienia ciasta robota kuchennego. Oprószyć lekko mąką i zostawić do wyrośnięcia na około godziny (ciasto ma podwoić objętość).Formować cienkie placki z ciasta  rozciągając je (nie jest to łatwe - ciasto klei się do rąk) i smażyć w głebokim tłuszczu z obu stron. Smażą się bardzo szybko i trzeba je jeść gorące, więc nie ma zbyt dużo czasu na robienie zdjęć. My jemy z kwaśną śmietaną wymieszaną z wyciśniętym czosnkiem i posypane ostrym, żółtym serem (cheddar) a niektórzy z nas dodają  odrobinę czarnego kawioru. Niezużyte ciasto można przechować w lodówce i zużyć spokojnie następnego dnia.
* Przepis pochodzi ze szwedzkiego tłumaczenia książki pt. "Węgierskie Specjalności" autorstwa Anikó Gergely wydanej w serii Kulinaria Könemanna.
** Ostatnio używam często oleju z orzeszków ziemnych,, odpornego na wysoką temperaturę i neutralnego w smaku.

17 komentarzy:

Iv pisze...

Super! Na pewno wyprobuje niebawem. A czy w tej ksiazce jest moze przepis na wegierski strudel z serem?

shinju pisze...

Uwielbiam langos. Jest on popularny nie tylko na Węgrzech, ale również np. na Słowacji. Jakiś czas temu byłam na regionalnym festynie w Starej Lubovni i wszyscy się tam nimi zajadali. Stały zestaw: langos posmarowany sosem z czosnku (ale nie takim na bazie jogurtu czy śmietany - sos czosnkowy zrobiony z rozpuszczonego masła z czosnkiem i może czymś jeszcze) i posypany tartym serem. Pycha :)

LidKa pisze...

Iv jest przepis, wygląda na strasznie skomplikowane, ciasto jak na ciasto filo.
Pozdrawiam
Shinju nie wiedziałam że na Słowacji też. Świetny pomysł z tym masłem czosnkowym - następnym razem tak zrobię. Dzięki
Pozdrawiam

Asia pisze...

o, a ja jeszcze takich nie jadłam. Jadłam nasze polskie placki ziemniaczane, ale one zazwyczaj wychodza cieniutkie. Podobają mi sie twoje :)

lo pisze...

Czarujesz kolejnym przepisem z węgierskiej kuchni, kolejnym, który chcę natychmiast wypróbować. Jak Ty to robisz, że wszystko co pokazujesz chcę zjeść. Czekam w takim razie na posta o podrobach, wtedy pierwszy raz nie będę chciała go wypróbować.

Agata pisze...

O matko, ale bym zjadła porcję takich placuszków! Przepis od dawna siedzi w szufladzie, teraz już koniecznie biorę się za smażenie!
:)

LidKa pisze...

Kuchareczko te są zupełnie inne niż polskie, ale polecam
lo nie doczekasz się o podrobach, ani o flakach - czasem robię wątróbkę kurzą po żydowsku i to wszystko w klimatach podrobowych:)
Agata wyjmij z szuflady, warto:)

margot pisze...

o , jakie smakołyki

ewelajna Korniowska pisze...

Lidko, a ja robilam langosze:) - sa nawet u mnie na blogu:
http://kuchniapelnasmakow.blogspot.com/2010/06/byam-na-obiedzie-u-ani.html
-pyszne i proste.
Moj przepis by bez ziemniakow - musze kiedy sprbowac i z nimi
Pozdrawiam cieplo:)

Paula pisze...

strasznie je lubię, jednak sama jeszcze nie próbowałam ich robić :)

Hankaskakanka pisze...

Uwielbiam je, jak wszystko z ziemniaków :)

Ewa pisze...

Muszę wypróbować! Takie bardziej węgierskie placki po węgiersku, fajne.

dorota20w pisze...

nie znałam tej przekąski ale musze koniecznie spróbować !

KUCHARNIA, Anna-Maria pisze...

LidKo! Langosze kocham miłością WIELKĄ! Niemal co roku zajadam się oryginalnymi na Węgrzech - z czosnkiem, śmietaną i serem. Nigdy mi się nie nudzą! Twoje pożeram wirtualnie:)

Karolina pisze...

Jedno z wspaniałych wspomnień z wczasów na Węgrzech jakieś 15 lat temu. :) Świetnie, że pokazałaś przepis, może mnie to zmobilizuje do produkcji, bo na razie się tam nie wybieram. :) Ja najbardziej lubiłam ze śmietaną i posolone, ale z serem też.

zjedz_mnie pisze...

Jadłam te placki w Zakopanym. Posmakowały mi, więc dzięki za przepis, na bank skorzystam ;]

Unknown pisze...

oooo... to poprosze na kolacje :)
wspaniale wpomnienia z podrozy na Wegry!