Po 10 zdjęciu przyszedł czas na nastepną zabawe krążącą po blogach: 10 rzeczy, które lubisz.
Za zaproszenie dziękuję - w porządku chronologicznym - Lo z Pistachio, Quinomatorce z Prodżektu Kasza, Hanceskakance z Do mety oraz Zieleninie. Najwyraźniej się nie wymigam - stwierdziłam - i zaczęłam myśleć. Początkowo niezbyt wiele przychodziło mi do głowy, poza banałami w rodzaju: lubie zapach świeżego chleba, lub lubię wertować książki kucharskie - no bo to przecież lubią wszyscy. Ale w końcu jednak powstała moja - może równie banalna i na pewno nie kompletna - ale jednak własna lista.
No więc lubię (kolejność zupełnie przypadkowa):
- Patrzeć na wodę i kamienie - kamieniste plaże na południowym wybrzezu Krety, brzegi Raby, strumyki górskie i plaze na Fårö - kamienie obmywane przez wodę w blasku słońca są zawsze piękne.
- Ogień i zapach ogniska i przesiąknięte nim włosy i ubrania - ot taki atawizm. Od biedy może być ogień w kominku i spędzane przy nim zimowe wieczory;)
- Zmierzch na ganku schroniska w Morskim Oku - cisza, tym bardziej szczególna, że tysiące wycieczkowiczów niedawno je opuścily - widok na taflę jeziora i ścianę Mnicha (jeśli nie pada).
- Przed-przeddzień wyjazdu na dłużej lub na krócej - kiedy jeszcze nie przejmuję się, że nic nie jest spakowane - a nigdy nie jest;)
- Wyrabiać glinę, myśląc jaka nadam jej formę i zabawę kolorami szkliwa.
- Białe noce w Sztokholmie, kiedy nigdy nie jest tak zupełnie ciemno a świat budzi się do życia o 2-iej w nocy.
- Obszerne ubrania, chętnie asymetryczne, spodnie szarawary, długie letnie sukienki i przytulne szale i chusty.
- Solowe koncerty Keitha Jarretta, a szczególnym sentymentem darzę jego Koncert Koloński.
- Sprawiać mojemu synowi małe przyjemności, ponieważ lubię jak się uśmiecha.
- Zapach majowego deszczu.
Anthony z Kuchni pod Wulkanem,
Meg z Kura udomowiona,
Agnieszkę z Krainy Smaków,
Atinę z Tak sobie pichcę,
Madzię i jej współblogera z Jemy w domu,
Matkę Polkę z Matki Polki lęki, jęki i Potwory,
Zebzę z Co słychać w mojej kiczen;),
Ma cuisine i
Carmellinę z seventh heaven. UFF...
Mam nadzieję, że uda im się przekazać zabawę dalej, co raczej nie będzie łatwe. Albo może rozpoczną jakąś nową:)
Zasady są następujące:
1. Napisz, kto przyznał Ci tę nagrodę.
2. Wymień 10 rzeczy, które lubisz.
3. Przyznaj tę nagrodę 10 innym blogerom i poinformuj ich komentarzem.
2. Wymień 10 rzeczy, które lubisz.
3. Przyznaj tę nagrodę 10 innym blogerom i poinformuj ich komentarzem.
A teraz kulinarnie. Przepis prosty, wręcz banalny na równie banalne kotlety schabowe - znaleziony dawno temu w wykładanych niegdyś w sklepach broszurkach kulinarnych - pod poetycką nazwą Słoneczno-żółte kotlety (Solgula kotletter).*************
Potrzebujemy:
- 6 kotletów schabowych bez kości
- sól & pieprz, odrobinę mąki
- oliwę
- 2 czerwone papryki, pokrojone
- 1 cebulę drobno pokrojoną
- 3 łyżeczki ulubionej mieszanki curry
- 200 ml śmietanki
8 komentarzy:
Te kamienie i woda - to jest piękne. Cieszę się, że uchyliłaś rąbka siebie.
I jeszcze dotykać te kamienie...:)
A kotleciki z papryka chciałabym zrobic...
Ja już się poddałam w wyszukiwaniu bloggerów nie biorących jeszcze w tej zabawie udziału ;)
Ja też lubię deszcz - nie tylko majowy...
Lo :)
Ewalajna - też lubię dotykać, czasem nawet zabrać ze sobą, ale bez wody to już nie te same kamienie. Kotlety polecam:)
Arvén, mnie to zajęło strasznie dużo czasu - myślę, że 10 osób to za dużo i wszystko poszło zbyt szybko;)
Masz rację, kamienie tylko w wodzie.Piękne zdjęcia!
A kotleciki pyszne muszą być.
z chęcią dowiedziałam się czegoś o Tobie. kawałek Ciebie dzięki tej zabawie poznałam. cieszę się z tego ;]
piękne są te kamienie. przypomniały mi wieczorne spacery po plaży, szum fal i zapach soli...
a schabowe kolorowe takie ;] ładne. zaciekawiła mnie ta wersja.
Ja też lubię patrzeć na kamienie w wodzie :)
Fajne to o tych kamieniach :)
Prześlij komentarz