Po pierwszej próbie zastosowania żurawiny w pieczywie, postanowiłam przystąpić do kolejnej. Poprzednie bułki wyszły bardzo dobre, ale też bardzo płaskie, więc tym razem zastosowałam trochę inną metodę postępowania z nimi, o czym dalej*.
Z podanej ilości wyszło 12 dużych bułek:
150 g płatków owsianych namoczonych w 250 g (2,5 dl) wody
100 g zakwasu żytniego
6 g świeżych drożdży
100 g żurawin (firmy St.Dalfour w słoiku)
350 g mąki owsianej (skrädmjöl)
50g siemienia lnianego
50 g ziaren sonecznika
12 g soli (2 łyżeczki)
200 g letniej wody (2 dl) lub mniej.
Rozpuścić drożdże w odrobinie letniej wody, dodać sól oraz kolejno wszystkie składniki i wyrobić ciasto . Jeśli będzie zbyt rzadkie dodać suche płatki owsiane. Ma być jednak dość luzne. Przykryć miskę folią i dać ciastu rosnąć do czasu podwojenia objętości (u mnie ok. 2 godziny). Wymieszać drewnianą łyżką i zostawić na koleją godzinę.
*Ciasto z mąki owsianej nie ma niestety zbyt korzystnych właściwości, szczeólnie jeśli chodzi o konsystencję. Postanowiłam więc zastosować ulepszoną metodę pewnej zaprzyjaznionej krakowianki, Mianowicie do dużych, papierowych, foremek mufinkowych nakładałam ciasto za pomocą dwóch łyżek prosto z miski w której wyrastało. Zapobiegło to rozlaniu się ciasta, bułki zachowały bardziej bułkowy wygląd i nie byłam obklejona ciastem od stóp do głowy.
Pozwoliłam im rosnąć w foremkach jeszcze ok. godzinę. Nagrzać piekarnik do 250 stopni, piec bułki ok. 15-20 minut i wystudzić na kratce.
Bułki są świetne, aczkolwiek troszkę gliniaste - inaczej mówiąc wilgotne. Myślę, że sama mąka owsiana to było jednak pewne przegięcie i następnym razem wymieszam ją z pszenną lub orkiszową.
Tak sobie myślę, że skoro mówimy grahamki, to właściwie te bułki mogłyby się nazywać żurawinowe owsianki.;)
2 komentarze:
te owoce żurawiny są bardzo apetyczne na takim wypieku!
z żurawiną - mniam
Prześlij komentarz