Inspirację do dzisiejszych bułek znalazłam na szwedzkim blogu kulinarnym Rebeccas Kitchen. Bardzo spodobała mi się kombinacja marchewki z płatkami - jakaś taka "zdrowa", prawie jak surówka. Przepis oczywiście zmodyfikowałam i w ten sposób powstały te oto własnie marchewkowo-owsiane bułki.
Z podanej ilości wyszło 8 dużych bułek i 1 spory bochenek chleba.
150 g płatków owsianych namoczyć w 250 g (2,5 dl) wody
70 g pokruszonych (czy też zmiażdzonych ziaren owsa - ja kupuję gotowe tzw. havrekross) zalać wrzatkiem. Niech postoją sobie godzinę. Następnie do pracy nad właściwym ciastem.
100 g zakwasu żytniego
10 g świeżych drożdży
130 g utartej dość grubo marchwii (jedna naprawdę duża lub 2 małe)
600 g mąki pszennej (użyłam Manitoba cream)
3 lyżki siemienia lnianego
12 g soli (2 łyżeczki)
200 g letniej wody (2 dl)
Rozpuścić drożdże w odrobinie letniej wody, dodać sól oraz kolejno wszystkie składniki i wyrobić ciasto (w
maszynie ok. 8 minut). Jeśli będzie zbyt rzadkie dodać suche płatki owsiane. Ma być jednak dość luzne. Przykryć miskę folią i dać ciastu rosnąć do czasu podwojenia objętości (u mnie ok. 1,5 godziny). Wymieszać drewnianą łyżką i zostawić na koleją godzinę. Następnie wyłożyć ciasto na posypany porządnie mąką blat i podzielić na dwie części.
Jedną część przełożyć do wysmarowanej blachy (moją blachę wysypałam też maką razową) a drugą podzielić na mniejsze części, z których należy uformować bułki. Oczywiście jeśli chce się upiec tylko bułki, to formuje się tylko bułki;). Popędzlować wierzchy woda lub mlekiem i posypać płatkami. Przełożyć bułki na blachę wyłożoną papierem do pieczenia (lub silikonową matą) i pozostawić do wrośnięcia na ok. 1 godzinę. Nagrzać piekarnik do 250 stopni, piec bułki ok. 15 minut a chleb ok. 40 minut. Zostawić do wystudzenia na kratce.
Bułki są naprawdę pyszne - chleb zresztą również. Niestety nie wiem dlaczego posypka się się strasznie obsypuje.
Przepis dorzucam do durszlakowych akcji: Festiwal płatków owsianych oraz Śniadanie majowe.
10 komentarzy:
Fajne bułki, takie mini-chlebki :)
A co do posypki, to mnie się zawsze obsypuje, niezależnie od składu, uprzedniego posmarowania chleba itp. :D
pomarańczowe kropeczki są cudne!
fantastycznie wygląda ta marchewka w bułeczkach! taki drobiazg, a cieszy :)
Uroczo wyglądają te bułeczki.
W dodatku są tak zdrowe!
Ideały. :)
Marchewka? tago się niespodziwałam! Bardzo ciekawy przepis. Szczególnie podobają mi się te bułeczki w przekroju. Przepis absolutnie zachowam na przyszłość. :-)
pięknie wyglądają, właśnie z tymi kropeczkami, jak Asiejka pisze.
Nigdy nie jadłam nic tego typu. Mogę jedną?
piękne!
Dziekuję za wszystkie miłe komentarze.Na wspomnianym w poście blogu Rebecki, odkryłam kopalnię niezwykle inpirujących przepisów. Będę je na pewno wykorzystywać, po pewnych przeróbkach;) Pieczywo z burakami i innymi bulwami, owocami i orzechami. Sama nie wiem od czego zacząć.
Fantastyczne te bułki. Uwielbiam takie domowe, a z marchewką jeszcze nie robiłam. Szybko to już nadrabiam.
Szalejecie. Marchewkowych bułek nie jadłam, trzeba będzie spróbować.
A i podoba mi się zmiana imidżu :)
Prześlij komentarz