niedziela, 14 lutego 2010

Mam wagę kuchenną, ale...

...w zasadzie jej nigdy nie używam. To takie pracochłonne;)
Ponieważ mieszkam w Szwecji musiałam dość szybko przestawić się na tutejszy system odmierzania właściwie wszystkich produktów. Nie tylko się przestawiłam, ale dość szybko stałam się zagorzałym fanem tegoż. Jak przyjemnie nie zastanawiać się jaką szklankę miał ktoś na myśli podając ci przepis... Będę więc propagować ten system zawsze i wszędzie - również tutaj.
Czy nie jest wygodniej odmierzyć 1 dl mąki, niż ważyć 60 g? Czy nie jest bardziej precyzyjnie powiedzieć 2 dl wody, niż niepełna szklanka?
Mamy tutaj dość duży wybór - są miarki pokazujące jak przeliczyć ileś tam ryżu czy mąki na gramy vs decylitry. Są miarki pokazujące przelicznik amerykańskich lub angielskich miar na decylitry. Znajdziesz wszystko czego dusza zapragnie. Więc mówię stanowcze  nie ważeniu i życzę tego innym.

60 g mąki pszennej = 1 dl
60 g mąki  żytniej = 1 dl
40 g płatków owsianych = 1 dl
45 g mąki owsianej = 1 dl
1 dl wody = 1 dl ;)

I jakie życie robi się proste.

2 komentarze:

quinoamatorka pisze...

W Szwecji może i wygodniej, ale nie wszyscy są w Szwecji, dlatego wnioskuję o podawanie wszystkich ilości (wody też) w podwójnym systemie miar i wag :)

Monika pisze...

Ja używam i wagi, i miarek objętościowych, nie robi mi róznicy sposób podawania ilości. Nie lubię tylko określeń typu szczypta, trochę itp, bo są nieprecyzyjne i potrafią zepsuć przepis.

Ale mąkę i inne sypkie produkty wolę ważyć, waga ma przycisk tarujący, więc stawiam na niej miskę na ciasto i kolejno ważę wszystkie składniki - dzieki temu nie trzeba myć miarek i innych łyżeczek ;)