czwartek, 18 lutego 2010

Jeden z pierwszych chlebów - zwykły razowy

Znalazłam zdjęcie więc postanowiłam odtworzyć ku pamięci.
 Zaczyn - dzień pierwszy wieczór (opcjonalnie ;)):
100 g (1 dl) zakwasu żytniego;
300 g (3 dl) letniej wody;
180 g (3 dl) mąki żytniej;
Wymieszać, przykryć i odstawić na 10-12 godzin

Ciasto właściwe:
Wczorajszy zaczyn;
500 g (8 i 1/2 dl) mąki żytniej;
300 g letniej wody (ja dałam serwatkę ponnieważ akurat robiłam biały ser)
15 g soli - zwykle dodaję ok. 1 łyżkę;

 Wymieszać wszystkie składniki w maszynie ok. 8 min na średniej prędkosci. Przykryć folią lub ściereczką i odstawić do wyrośnięcia 3-5 godz. Wyłożyć ciasto na umączony blat i podzielić na dwie części. Ciasto jest bardzo
klejące i dość ciężko się z nim coś robi, ale trudno,  potem trzeba się jakoś odskrobać.
Włożyć do wysmarowanych foremek i pozwolić rosnać dalsze 1 i 1/2 godziny. Nagrzać piecyk do 250 stopni, włożyć chleb, kładąc na dnie piecyka kostki lodu.
Zmniejszyć temperaturę do 200 stopni i piec ok. 40 minut. W przepisie zalecane było, żeby piec godzinę, ale po 40 minutach wygądał na gotowy no i był.
Wystudzić na kratce, jeśli uda się wyjąć z foremek. Jeden trochę przywarł, ale generalnie uznaliśmy tą próbę za bardzo udaną. Dodać należy, że moja najbliższa rodzina zupełnie nie wierzyła w powodzenie eksperymentu zakwasowego. Do tej pory, jak tylko coś się nie uda mój,
uroczy - na ogół - M. postuluje zaprzestanie kolejnych prób.
Tak czy inaczej chlebki były bardzo smaczne - miały wspaniałą, chrupiącą skórkę i trzymały dobrą formę, dopóki nie zostały zjedzone. Najlepsza , oczywiście, była pierwsza kromka zjedzona z samym masłem.

1 komentarz:

Monika pisze...

Jak na pierwszą próbę zakwasu to świetnie wyrośnięte! I bardzo podobne do mojego pierwszego chleba, tylko ja dorzuciłam trochę pszennej mąki.

Wczoraj się zainspirowałam Twoim chlebem z miodem i słonecznikiem, upiekłam podobny, z dodatkiem podprażonego słonecznika i siemienia. Potem go opiszę, jak zrobię zdjęcia w świetle dziennym.