Wołowe zrazy zawijane to jedno z moich ulubionych zimowych, polskich dań. Bardzo długo nie robiłam ich sama i do debiutu doszło gdy grupa moich kolegów z pracy - pochodzących z różnych krajów - postanowiła zorganizować kolację prezentującą nasze kuchnie narodowe. Byłam jedną z osób na które wypadło zrobienie dania głównego. Postanowiłam zaprezentować właśnie zrazy z kaszą gryczaną i gdzieś w sieci znalazłam przepis, który mi przypadł do gustu. Niestety nie mogę podać źródła, ponieważ strona jest już nie do odnalezienia, a i przepis został z upływem lat zmodyfikowany i to mocno. Zresztą każdy ma swój najlepszy przepis i niech tak będzie;)
Zrazy wołowe zawijane:
- 800 g rostbefu wołowego w cienkich plastrach
- 150 g chudego wędzonego bekonu
- 3-4 ogórki konserwowe lub odpowiednia ilość korniszonów
- 2-3 średnie cebule
- masło lub oliwa do smażenia
- 4 łyżeczki musztardy Dijon
- 3-4 łyżki pasztetu np. z dzika
- przyprawy: sól, pieprz, liść laurowy, ziele angielskie i inne
- małe wykałaczki lub nitka
- garść suszonych prawdziwków
- kilka suszonych pomidorów (opcjonalnie)
- 100 ml śmietany
Wykonanie:
Ja kupuję mięso już przygotowane (tzw. lövbiff - czyli cieniutkie plastry odpowiedniej wołowiny), ale jeśli przygotowujecie mięso sami, należy je pokroić na plastry o ok. 1 cm grubości i rozbić.
Cebulę obrać i pokroić w cienkie piórka,a ogórki w ćwiartki. Podobnie suszone pomidory. Płaty mięsa oprószyć solą i pieprzem i cienko posmarować musztardą i pasztetem (uwierzcie, że ten pasztet naprawdę znakomicie się sprawdza). Na każdym płacie ułożyć plasterek bekonu, piórka cebuli, kawałek ogórka i kawałek pomidora.
Ciasno zwinąć i obwiązać nicią kuchenną lub spiąć wykałaczkami. Zrazy usmażyć na gorącym tłuszczu, rumieniąc je ze wszystkich stron. Podsmażone zrazy włożyć do rondla razem z pokrojoną w grube plastry cebulą i zalać bulionem grzybowym lub wołowym tak, aby płyn przykrył mięso. Dodać listek laurowy, ziarenka pieprzu i ziela angielskiego i dusić na małym ogniu, aż zrazy będą miękkie. Ja dałam do sosu też wodę, w której gotowały się grzyby i same grzyby drobno pokrojone. Wyjąć zrazy i usunąć nici lub wykałaczki oraz wyjąc liście laurowe z sosu. Zmiksować sos i ewentualnie doprawić oraz dodać smietanę. Włożyć zrazy z powrotem i podgrzać. Podawać z kaszą gryczaną - u mnie obowiązkowa - lub z czym innym.
10 komentarzy:
Brawa za propagowanie polskiej kuchni na obczyźnie (w szczególności kaszy gryczanej ;))).
Zrazy są najlepsze od Mamy...Ja nawet zwinąć ich porządnie nie umiem :o
Jeszcze trochę wody w Wiśle upłynie, zanim zrobię swoje własne :-)
o zrazy - albo rolady :) ostatnio miałam plan ich wykonania, miało być tak pięknie: zrazy, kluski śląskie i buraczki - wyszły tylko te ostatnie, mięsa nie było, a potem było ale takie, że po usmażeniu zostałby skwarek a nie porządna jak dla mnie "ślonska rolada tee" no i miałam gulasz :(
bardzo pyszne jedzonko:) juz mi slinka cieknie:)
Tez bardzo lubie zrazy. Wieki ich nie jadlam. A moze zrobimy razem przy najblizszej okazji? ;)
uwielbiam, wyglądają wspaniale!
@Haniu, staram się jak mogę:)
@Arvén, to nie takie straszne jak zepniesz porządnie, powodzenia. A od mamy to wiadomo:)
@ Kasiu, następnym razem będzie lepiej:)
@Aga, Justyna :)))
@Anoushko, albo zrobimy razem albo zrobię w przedzień:)
obowiązkowo z ogórkiem :)
Najlepsza rzecz na świecie... zwłaszcza w wykonaniu Królika, czyli mojej teściowej...
Uwielbiam zrazy i od dluzszego czasu mam na nie ochote, tak samo jak na kiszonego ogora, ktorego nie jadlam juz dwa miesiace...ale zrobie juz po przyjezdzie do Polski - ze wzg na brak ogorka (za konserwowymi nie przepadam).
Prześlij komentarz