Po zrobieniu sznycli po szwajcarsku - których zdjęcia nie udało mi się zrobić, gdyż zostały natychmiast pochłonięte - został mi nieduży kawałek dobrej cielęciny. Ten nieduży kawałek miał stanowić bazę dla obiadu , który wystarczy dla 3 osób. Do pomocy wzięłam dorodnego pora, niezbędnego w mojej kuchni czosnku, garść suszonych pomidorów, oraz trochę świeżych ziół. I w 15 minut obiad był gotowy:. Nie bardzo wiedziałam jak to nazwać, ale ponieważ jakoś nie lubię słowa potrawka, więc wybrałam ładniej brzmiące francuskie słowo fricassé. Jeśli użyłam tej nazwy w sposób niewłaściwy, mam nadzieję, że ktoś życzliwy mnie poprawi ;)
3 porcje:
Cielęcinę pokroić na cienkie plastry, a następnie prawie posiekać na małe kawałki. Posolić i popieprzyć i bardzo szybko podsmażyć na rozgrzanej oliwie i odłożyć . Umytego pora pokroić i poddusić kilka minut, dodać pokrojone suszone pomidory oraz wyciśniety czosnek. Dodoć creme fraiche i śmietankę oraz odłożone uprzednio mięso. Wymieszać całość dokładnie i dusić chwilkę razem nie doprowadzając do zagotowania. Dodać drobno pokrojone zioła i ewentualnie doprawić według uznania. Gotowe! Podałam z ziemniaczanymi gniochi, ale nie własnej roboty - 15 minut to za mało na ich utoczenie ;)
3 porcje:
- 300 g ładnej cielęciny
- 1 duży por
- 5-6 suszonych pomidorów
- 2 ząbki czosnku
- kilka łyżek creme fraiche
- 100 ml śmietanki 15%
- sól & pieprz, bazylia, oregano, pietruszka wg. uznania
- 2 łyżki oliwy
Cielęcinę pokroić na cienkie plastry, a następnie prawie posiekać na małe kawałki. Posolić i popieprzyć i bardzo szybko podsmażyć na rozgrzanej oliwie i odłożyć . Umytego pora pokroić i poddusić kilka minut, dodać pokrojone suszone pomidory oraz wyciśniety czosnek. Dodoć creme fraiche i śmietankę oraz odłożone uprzednio mięso. Wymieszać całość dokładnie i dusić chwilkę razem nie doprowadzając do zagotowania. Dodać drobno pokrojone zioła i ewentualnie doprawić według uznania. Gotowe! Podałam z ziemniaczanymi gniochi, ale nie własnej roboty - 15 minut to za mało na ich utoczenie ;)
9 komentarzy:
To fricassé to prawdziwy frykas. Świetne danie. Bardzo podoba mi się to połączenie dodatków. Pozdrawiam Cię serdecznie.
fricassé.... bardzo ładnie:), a połączenie kolorów i smaków powoduje, ze już mi ślinka leci... Pyszności u Ciebie, Lideczko!
Co za danie! I jakie pyszne dodatki.
Pięknie.
Proste i pewnie bardzo smaczne, tylko pora zastapilabym pieczarkami...
To ja grzecznie poprawie : fricassée (fricassée jest rodzaju zenskiego jak potrawka)
ten obiad prezentuje się idealnie!
bardzo smakowity obiadek:)
@ lo, dzięki - nam też smakowało bardzo
@ amber, ewalajna :))))))
@ miss_coco, rzeczywiście proste, ja też bym dała pieczarki, ale młody ich bardzo nie lubi a wszyscy lubimu pora. To będę wiedziała, że to ona;)
@ Paula @Aga i dobrze smakuje polecam tez z pieczarkami:)
LidKo! Prawdziwe frykasy u Ciebie! Ale ja to już nie pierwszy raz u Ciebie piszę! Pozdrawiam Cię ciepło!
Aniu, jak zwykle miły komentarz. Też pozdrawiam:)
Prześlij komentarz