Jadłam tę zupę dawno temu i pamiętam, że byłam nią zachwycona. A potem o niej zupełnie zapomniałam. Coś, lub ktoś ją przpomniał i zaczęła za mną chodzić. Po turecku zupa nazywa się Yayla Çorbasi i często podaje się ją chorym, nie wiem z jakiego powodu. Może dlatego, że to taka zupa-nic - lekka, a jednak pożywna. Oparłam się na przepisie znalezionym tutaj, ale nie byłabym sobą gdybym go trochę nie zmieniła*. Do tej zupy można spokojnie użyć resztek ryżu ugotowanego wcześniej, podgrzewając go tylko w bulionie zamiast gotowania.
Zupa jogurtowo-ryżowa - 6 porcji:
- 150 g ryżu
- 1 litr bulionu warzywnego
- 300 ml jogurtu naturalnego
- 1 jajko
- 2 łyżki suszonej mięty
- 2 łyzki świeżej mięty
- 2 ząbki czosnku, wyciśnięte
- kilka łyżek oliwy
- 2 łyzki koncentratu pomidorowego
Ugotować ryż w bulionie, aż będzie miękki (w przypadku, gdy nie mamy resztek ryżu). W osobnym garnku wymieszać dokładnie jogurt z jajkiem i czosnkiem i mieszając cały czas gotować na bardzo małym ogniu około 10-15 minut. Dodać ryż z bulionem i powoli doprowadzić do zagotowania całości. Dodać posiekaną świeżą mietę. Na patelni rozgrzać oliwę dodać suszoną miętę i po 20-30 sekundach koncentrat pomidorowy oraz odrobinę wody. Część "sosu" dodać do zupy i wymieszać raz jeszcze, a reszte zostawić do polania zupy już na talerzach. Ja posypałam jeszcze zupę melisą cytrynową, która moim zdaniem bardzo tu pasowała. Zupę je się na ciepło, ale ja nie lubię jak jest gorąca. Może za pięknie nie wygląda, ale jest świetna, szczególnie jak jest tak gorąco - a jest w dalszym ciągu.
Jeśli zupa nie zostanie zjedzona, należy ją podgrzewać bardzo ostrożnie, nie doprowadzając do zagotowania Następnego dnia, jak to z ryżem bywa, jest go więcej, i zupa jest bardziej zawiesista, ale smaki się też bardziej przegryzły i jest nawet jeszcze lepsza. Mięta nadaje jej specjalny i ciekawy smak w kombinacji z jogurtem.
Jeśli zupa nie zostanie zjedzona, należy ją podgrzewać bardzo ostrożnie, nie doprowadzając do zagotowania Następnego dnia, jak to z ryżem bywa, jest go więcej, i zupa jest bardziej zawiesista, ale smaki się też bardziej przegryzły i jest nawet jeszcze lepsza. Mięta nadaje jej specjalny i ciekawy smak w kombinacji z jogurtem.
* W oryginalnym przepisie jest mąka, z ktorej zrezygnowałam na rzecz zwiększenia ilości ryżu. Nie ma też czosnku i koncentratu pomidorowego. Można użyć bulionu z kurczaka i wodę lub samą wodę, ja użyłam bulionu warzywnego.
12 komentarzy:
mnie juz nawet chyba taka pyszne wygladajaca zupa niewiele pomoze....zbyt goraco....
Półtora miesiąca włóczęgi turecko-kurdyjsko-kaukaskiej przeżyłam w zdrowiu... Po czym,12 sierpnia 2009, w mikroskopijnej kurdyjskiej wsi spróbowałam właśnie tego (poza miętą było tam jeszcze inne zielsko)i mit Myszy nienaruszalnej, odpornej na wszelkie wakacyjne zarazy poszedł się... ;) Ale muszę przyznać, że smaczna była. Polecam ;)
A mnie zastanawia to, że turcy do wszystkiego dodają jogurt - a nawet czynią z niego bazowy składnik taaakiej zupy!
Trzymaj się Magda:) A wolisz, żeby było zimno i lało?
Myszo, to znaczy pochorowałaś się po tej zupie?
To odważnie, że jednak ją polecasz;)
Arven,
jak to pisze osoba prowadząca blog, z której przepisu korzystałam:
To me, it shows how we, Turks, are obsessed with yogurt; we even cook it!
ciekawy pomysł na pyszną zupę!
może przez ten ryż podaje się im chorym,co ich brzusio boli?
Ciekawy pomysł :)
gdy przeczytałam tytuł i zobaczyłam miniaturkę to pomyślałam sobie o słodkiej zupie. chyba też byłaby pyszna :-)
Oj tak, oj tak, oj tak :)
Znowu gorąco, tego mi trzeba !
Zupa wygląda fantastycznie, a filiżanka przepiękna :)
Ciekawe, ciekawe... zwłaszcza po wprowadzeniu dodatku czosnku...
Prześlij komentarz