Zupełnie niedawno, rozmawiając na temat chleba z fenkułem, dowiedziałam się, że całkiem nieświadomie, używałam mąki o cudownych własciwościach. Poczytałam sobie więc trochę na ten temat i znalazłam masę informacji m.in o diecie opartej na orkiszu oraz w jakich to doleglowościach orkisz jest pomocny. Oprócz wielu właściwości leczniczych ma też m.in. działanie rozweselające. Może to prawda, a może nie, ale mam zamiar i tak używać tej mąki i produktów orkiszowych ze względu na bardzo przyjemny słodkawo-orzechowy smak. A jeśli przy okazji będziemy zdrowsi i weselsi to tylko dobrze.
Tak więc, do posiadanych przeze mnie zapasów produktów orkiszowych, dokupiłam jeszcze płatki orkiszowe i zabrałam się do pracy. Jest to kolejny przepis mojego pomysłu i kolejny, z którego jestem bardzo zadowolona.
Na jeden chleb potrzebujemy:
150 g mąki orkiszowej niepełnoziarnistej (tzn. mielonej z ziaren pozbawionych osłonki)
200 g mąki orkiszowej pełnoziarnistej
10 g otrębów pszennych (mniej więcej 2 łyżki)
10 g otrębów owsianych
4 łyżki płatków orkiszowych
spora garść ziaren psyllium (mającego b. podobne właściwości jak siemię lniane)
trochę tymianku i suszonej zielonej pietruszki
1 łyżeczka soli
4 g świeżych drożdży
4 łyżki zakwasu żytniego wody (1dl)
ok. 350 g letniej wody
Zastosowałam metodę podobną do wyrobu garnkowych chlebów, czyli wymieszać wszystko, z wyjątkiem soli, drożdzy i zakwasu. Zostawić na 30 min. Dodać to, co nie dodane i wymieszać za pomocą drewnianej łyżki.Drożdże i sól rozpuszczam w odrobinie wody. Ciasto miało bardzo rzadką konsystencje i już na tym etapie zrezygnowałam z przekładania go do ścierki i tym podobnych działań ekwilibrystycznych. Zostawiłam więc je w misce przykrytej folią na całe 2 godziny. Zaczęło się ruszać dopiero w trakcie drugiej godziny. Następnie jak zwykle w godzinnych odstępach przemieszałam je trochę. Po około 4,5 godzinach właczyłam piecyk na 250 stopni, przełożyłam ciasto do formy lekko wysmarowanej olejem rzepakowym i dałam mu postać na czas potrzebny na nagrzanie piecyka (ok. 30 minut). Posypałam chleb płatkami i ziarnami psyllium. Włożyłam do pieca, stawiając na najniższej pólce pojemniczek z grorącą wodą. Po 15 minutach zmniejszyłam temperaturę do 220 stopni i dopiekałam chleb około 20 minut. Po czym wyrzuciłam go z blachy na kratkę. Tam sobie leżał, stygł i pachniał niezwykle kusząco przez kilka godzin.
4 komentarze:
Uwielbiam chleb orkiszowy.
Fajny! Widzę, że do metody autolizy przywiązałaś się na dobre, podobnie jak ja ;), cały czas tak piekę, tylko składniki zmieniam - i póki co klapy nie było!
Wczoraj upiekłam mniej więcej graham pszenno-żytni (razowej pszennej malutko dałam, ok. 50 g, ale i tak wyszedł piękny ciemny chleb), ale oczywiście znowu nie zrobiłam zdjęć, jak zrobię wieczorem to zamieszczę bo wychodzi, że wcale nie piekę ;)
A płatków gryczanych używasz? Mnie się bardzo spodobały, taki lekko słodkawy posmak dają.
Aha, metodą doświadczalną stwierdziłam, że nie ma znaczenia czy zakwas doda się razem z wodą do mąki, czy później. Specjalnie upiekłam z takich samych składników dwa chleby, do jednego zakwas dodawałam dopiero z resztą składników, do drugiego od razu, wyszły identyczne.
Wygląda świetnie...
Prześlij komentarz