Tym razem zastowsowałam się ściśle do definicji autolizy. To znaczy, zarówno zakwas, jaki i dzrożdze zostały dodane do ciasta dopiero po upływie ok. 30 minut. W czasie tych 30 minut, wymieszana mąka z wodą mogła oddawać się swoim mistycznym procesom, sprawiającym polepszenie struktury i konsystencji ciasta.
Przepis jest dokładnie taki sam jak przy pierwszej próbie pieczenia tego chleba, czyli ten, z tą jedną różnicą, że drożdze, zakwas i sól zostały dodane po 30 minutach.
Przyznam szczerze, że nie widzę jakiejś kolosalnej różnicy, w porównaniu z poprzednim. No może wyrósł trochę bardziej i może dziurki były większe:) Tak czy inaczej, od dzisiaj, będę jednak dodawać drożdże i zakwas później.
To znaczy, zaczynamy od wymieszania wody z mąką i zostawiamy ciasto w spokoju. Co ciekawe w ciągu tych 30 minut jednak coś tam musiało się dziać, ponieważ ciasto zrobiło się dość jednolite i zwarte. Tak, że dosyć trudno było wrobić w nie zakwas i, rozpuszczone w odrobinie wody, drożdże i sól. No, ale się udało za pomocą rąk.
Trzeba pamietać, że to ciasto nie potrzebuje długiego wyrabiania. Wystarczy wyrobić do momentu połączenia się składników.
Myślę też, że nie ma kompletnie znaczenia jaki zakwas dodamy do ciasta - pszenny, żytni czy jeszcze inny, jak ktoś sobie taki wychodował - przecież chodzi tylko o ten specjalny smak.
Myślę, że ten chleb jest świetny na rozpoczęcie przygody z chlebem na zakwasie. Ma znakomity smak, pachnący, pełen smakowitych dziurek miąższ i chrupiącą skórkę. A poza tym jest gotowy w niespełna 4 do 5 godzin, i w dodatku nie wymaga posiadania w domu maszyny do wyrabiania ciasta.
Jedyną rzeczą, jakiej potrzebujemy jest naczynie żaroodporne z pokrywką - garnek żeliwny, gliniany, forma do zapiekania - jednym słowem cokolwiek co się nadaje do pieca i ma odpowiedni kształt i pojemność (ok. 2,5 litra).
Zamierzam poeksperymentować z tą metodą pieczenia. Teraz planuję chleb grahamkowy pieczony w garnku.
3 komentarze:
Jaka piękna instrukcja obrazkowa!! A efekt końcowy niezwykle apetyczny.
Chyba jeszcze ładniejszy niż poprzedni Ci się udał ten chleb!
Dziś spróbuję upiec tą metodą, zdecydowanie mi się podoba bo mało w niej wyrabiania, czekanie mi zupełnie nie przeszkadza ;)
Jak tylko spotkam odpowiedni garnek żeliwny to sobie koniecznie kupię, na razie spróbuję ze szklanym.
Jak rozumiem mam go nagrzać tak bez niczego i niczym nie wysypywać przed włożeniem ciasta?
M. zupełnie bez niczego. Najważniejsze jest pamiętać, że zarówno blat jak i ścierka muszą być b. porzadnie umączone, żeby ciasto nie przywierało. Po upieczeniu można chleb otrzepać z nadmiaru mąki.
Powodzenia:)
Prześlij komentarz