Bardzo popularne i powszechnie lubiane wariacje na temat kotletów mielonych można spotkać w najróżniejszych wydaniach w każdej - chyba - narodowej kuchni. Swoją wersję ma również Szwecja. Jedną z nich jest - poza powszechnie znanymi kulkami mięsnymi - biff à la Lindström. Podobno było to tak, że bogaty fabrykant Henrik Lindström z kilkoma przyjaciółmi przybył do Hotelu Witt w Kalmarze 4 maja 1862 roku. Tam nastąpiła introdukcja słynnej wersji mielonych nazwanych jego imieniem. Lindstrm urodził się i działał w S:t Petersburgu i na spotkaniu z przyjaciółmi ze Szwecji chciał się podzielić z nimi rosyjską specjalnośćią. Zamówił więc do stołu wszystkie potrzebne składniki: siekane mięso, ziemniaki, pokrojone buraki, kapary itd. Kazdy z biesiadników wymieszał składniki wg. wskazówek Lindströma i uformował kotleta, które w kuchni usmażono na maśle. Rezultat został przyjęty bardzo pozytywnie i od tego czasu zaczęła się kariera biff à la Lindström, a Hotel Witt w Kalmarze ma to danie zawsze w swoim meny.
Składniki na 8 kotletów:
- 500 g mięsa mielonego dobrej jakości (wołowe lub mieszane)
- 1 posiekana cebula
- 2 ugotowane ziemniaki
- 1 jajko
- 4 łyżki drobno pokrojonych konserwowych buraków
- 2 łyżki drobno pokrojonych ogórków konserwowych
- 1 łyzka kaparów
- 1 łyżeczka soli
- biały pieprz (lub czarny)
Czasem w przepisach występują jeszcze drobno posiekane sardele, ale ja ich zwykle nie używam.
- Ugotować ziemniaki i rozgnieść je. Pokroić drobno ogórki i buraki. Jeśli nie ma się dostępu, do bardzo popularnych w Szwecji konserwowych buraków, można użyć ugotowanych lub pieczonych.
- Dodać mięso i wszystkie pozostałe skladniki. Doprawić solą i pieprzem. Ja dodałam jeszcze czosnek, ale myślę, że to nie jest dozwolone ;).
- Wymieszać farsz bardzo dokładnie i uformować 8 sporych, okrągłych kotletów.
- Usmażyć na maśle po kilka minut z obu stron.
Oczywiście występują rózne wariacje. Niektórzy trą buraki na tarce, wtedy kotlety mają bardzo intensywny buraczkowy kolor, ale nie wyczuwa się - moim zdaniem - smaku buraków.
Podaje się też w bradzo zróżnicowany sposób, często z
puree ziemniaczanym. Do tego można podać też jajka sadzone (po jednym na kotleta), chrzan, ogórki konserwowe, buraki itp.
Kotlety dodaję do akcji brzydkie, ale dobre.
8 komentarzy:
zaciekawiła mnie ta wersja :)
Zdecydowanie ładniejsze niż kulki mięsne z IKEA :)
Jak są kapary to przepis biorę w ciemno!
Pierwsze parę kęsów również ;D
Lidko! Ponawia apel - chcę się u Ciebie stołować! To już nie żarty!
Kocham wszystko co szwedzkie, więc chyba wypróbuję a rychło :D
jejku!
chcę takie na obiadek.
wpraszam się. uwaga, wpraszam się xd
Wertując moją najnowszą książkę o szwedzkiej kuchni natrafiłam na te kotleciki. Bardzo podobało mi się to połączenie. Zrobię je wkrótce. Pozdrawiam.
Fajne, zrobię jak mi przejdzie faza nielubienia mięsa ;)
Po prostu swietne! :)
Prześlij komentarz