Pages

środa, 13 października 2010

Biff à la Lindström czyli kotlety mielone po szwedzku

Bardzo popularne i powszechnie lubiane wariacje na temat kotletów mielonych można spotkać w najróżniejszych wydaniach w każdej - chyba - narodowej kuchni. Swoją wersję ma również Szwecja. Jedną z nich jest  - poza powszechnie znanymi kulkami mięsnymi - biff à la Lindström. Podobno było to tak, że  bogaty fabrykant Henrik Lindström z kilkoma przyjaciółmi przybył do Hotelu Witt w Kalmarze 4 maja 1862 roku. Tam nastąpiła introdukcja słynnej wersji mielonych nazwanych jego imieniem. Lindstrm urodził się i działał w S:t Petersburgu i na spotkaniu z przyjaciółmi ze Szwecji chciał się podzielić z nimi rosyjską specjalnośćią. Zamówił więc do stołu wszystkie potrzebne składniki: siekane mięso, ziemniaki, pokrojone buraki, kapary itd. Kazdy z biesiadników wymieszał składniki wg. wskazówek Lindströma i uformował kotleta, które w kuchni usmażono na maśle. Rezultat został przyjęty bardzo pozytywnie i od tego czasu zaczęła się kariera biff à la Lindström, a Hotel Witt w Kalmarze ma to danie zawsze w swoim meny.



Składniki na 8 kotletów:
  • 500 g mięsa mielonego dobrej jakości (wołowe lub mieszane)
  • 1 posiekana cebula
  • 2 ugotowane ziemniaki
  • 1 jajko
  • 4 łyżki drobno pokrojonych konserwowych buraków
  • 2 łyżki drobno pokrojonych ogórków konserwowych
  • 1 łyzka kaparów
  • 1 łyżeczka soli
  • biały pieprz (lub czarny)

Czasem w przepisach występują  jeszcze drobno posiekane sardele, ale ja ich zwykle nie używam.






    Przygotowanie:
    • Ugotować ziemniaki i rozgnieść je. Pokroić drobno ogórki i buraki. Jeśli nie ma się dostępu, do bardzo popularnych w Szwecji konserwowych buraków, można użyć ugotowanych lub pieczonych.
    • Dodać mięso i wszystkie pozostałe skladniki. Doprawić solą i pieprzem. Ja dodałam jeszcze czosnek, ale myślę, że to nie jest dozwolone ;). 
    • Wymieszać farsz bardzo dokładnie i uformować 8 sporych, okrągłych kotletów.
    • Usmażyć na maśle po kilka minut z obu stron.
    Oczywiście występują rózne wariacje. Niektórzy trą buraki na tarce, wtedy kotlety mają bardzo intensywny buraczkowy kolor, ale nie wyczuwa się - moim zdaniem - smaku buraków.
    Podaje się też w bradzo zróżnicowany sposób, często z 
    puree ziemniaczanym. Do tego można podać też  jajka  sadzone (po jednym na kotleta), chrzan, ogórki konserwowe, buraki itp.

    Kotlety dodaję do akcji brzydkie, ale dobre.

    8 komentarzy:

    1. Zdecydowanie ładniejsze niż kulki mięsne z IKEA :)
      Jak są kapary to przepis biorę w ciemno!
      Pierwsze parę kęsów również ;D

      OdpowiedzUsuń
    2. Lidko! Ponawia apel - chcę się u Ciebie stołować! To już nie żarty!

      OdpowiedzUsuń
    3. Kocham wszystko co szwedzkie, więc chyba wypróbuję a rychło :D

      OdpowiedzUsuń
    4. jejku!
      chcę takie na obiadek.
      wpraszam się. uwaga, wpraszam się xd

      OdpowiedzUsuń
    5. Wertując moją najnowszą książkę o szwedzkiej kuchni natrafiłam na te kotleciki. Bardzo podobało mi się to połączenie. Zrobię je wkrótce. Pozdrawiam.

      OdpowiedzUsuń
    6. Fajne, zrobię jak mi przejdzie faza nielubienia mięsa ;)

      OdpowiedzUsuń