Pages

sobota, 9 października 2010

Barszcz zwany ukraińskim

Podobno na Ukrainie nie dodaje się do barszczu fasoli, ale ja nie wyobrażam sobie tej zupy bez dużej, białej fasoli. I moja wersja barszczu - tym razem wegetariańska - fasolę oczywiście zawiera. Według mnie jest to też jedna z tych zup, w której trzeba "móc postawić łyżkę", podobnie jak w krupniku. Przepis jest tradycyjny, z tych, które krążą w rodzinie. Jest to zresztą jedna z moich ulubionych zup, choć nie robię jej zbyt często - jest dość czasochłonna.

Składniki:
  • 1/4 główki białej kapusty
  • 1,5 l bulionu warzywnego
  • 3 duże buraki
  • 4 ziemniaki
  • 2 marchewki
  • 1 cebula
  • 200 g dużej białej fasoli
  • 4 łyżki przecieru pomidorowego
    1 duża cebula
  • 4 ząbki czosnku (lub więcej)
  • 2 łyżki octu lub soku z cytryny
  • 3 łyzki mąki
  • kwaśna śmietana - wg. uznania
  • liście laurowe, sól, pieprz i ziele angielskie

 Przygotowanie:
  • Fasolę namoczyć na noc wg. przepisu na opakowaniu. Następnego dnia zacząć ją gotować w bulionie przez około godziny dodając przyprawy. "Moja" fasola miała się gotować do miękkości przez ok. 1,5 godziny.
  • Kiedy zostanie 30 minut do ugotowania fasoli na miękko obrane i pokrojone  w drobne paseczki buraki wrzucić na patelnię, dodać olej, ocet,  przecier pomidorowy, dolać trochę bulionu i dusić buraki aż będą pólmiekkie. 
  • Na innej patelni, podsmażyć na maśle pokrojoną w kostkę cebulę, pokrojoną w słupki marchewkę i wyciśnięty czosnek.  Do bulionu z fasolą dorzucić ziemniaki, zagotować, następnie dodać poszatkowaną kapustę. 
  • Po 15 minutach dodać zawartość obydwu patelni i gotować następne 15 minut. Pod koniec dodać zasmażkę zrobioną na maśle i pietruszkę lub jak u mnie szczypiorek. Wymieszać i ewentualnie doprawić. Barszcz najlepiej smakuje odgrzewany. Podawać z kleksami śmietany.

W zeszłym tygodniu wzięłam sobie sporą porcję na lunch do pracy. Zainteresowanie było ogromne - kuchnia szwedzka nie ma odpowiednika tej zupy, więc barszcz jest bardzo egzotyczny - w efekcie po entuzjastycznym próbowaniu we wtorek mam przeprowadzić mały kurs gotowania barszczu w pracy. Na szczęście dysponujemy zarówno czasem jak i dobrze wyposażoną kuchnią:)
Mięsożercy mogą dodać bulion  wołowy i skrawki mięsa wołowego drobno pokrojonego.

12 komentarzy:

  1. Ja niestety jestem przeciwniczką fasoli w zupie, ale to mały szczegół :) sam w sobie barszcz wygląda wspaniale i zachęca do zjedzenia :)
    www.kuchcikowo.wordpress.com

    OdpowiedzUsuń
  2. To jest właśnie taka wersja którą ja znam i którą się przygotowuje u nas w domu rodzinnym.
    Nie jestem pewna koncentratu muszę poszukać skanu przepisu z zeszytu mojej Mamy :)
    Ale nabrałam ogromnej ochoty na taki barszcz. Zwłaszcza że mam dużo fasoli przytarganej w walizce z Zamościa.
    Pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
  3. ja czasem (naprawde czasem) robie wariacje, z fasola wlasnie...w szczegolnosci na jesienne zimne (niestety) obiady taka zupa daje mi energie na reszte dnia...choc przyznac musze, iz ostatnio bardzo zle jadam, bardzo zle !

    OdpowiedzUsuń
  4. U mnie też zawsze była z fasolą i dość dziwnie mi myśleć, że może nawet się obejść bez :P

    OdpowiedzUsuń
  5. właśnie stwierdziłam, że powinnam jeść więcej fasoli :)

    OdpowiedzUsuń
  6. więcej fasoli w moim jadłospisie.
    i cudowny barszcz.
    wygląda niezwykle apetycznie ;]

    OdpowiedzUsuń
  7. Fiolunko , może być bez fasoli;)
    Poleczko , jak miło Cię widzieć u nas:) Ciekawa jestem tego z koncentratem, ale moim zdaniem to właśnie on powoduje, że kolor barszczu jest "odpowiedni".
    Pozdrawiam:)
    Magdaleno to właśnie dla mnie też jesienno-zimowa zupa. Taka micha daje ciepło i energię potrzebną do przetrwania.
    Zacznij się dobrze odżywiać:)
    Arven ja też muszę mieć fasolę i już:)
    Paula no jasne, fasola jest bardzo "zdrowa". Pozdrawiam
    Karmel-itko Hasło więcej fasoli bardzo mi się podoba. Dziekuję za miły komentarz:)

    OdpowiedzUsuń
  8. To jest jedna z zup z mojego dzieciństwa, ale zawsze była ona bez fasoli. Dawno jej nie robiłam, a po przeczytaniu Twojego przepisu nabrałam wielkiej ochoty na jej ugotowanie. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  9. hej, poproszę maila do Moniki lub o odzew na przepisybajki@vp.pl, dzięki!
    ach i porcję tej zupiny jak jeszcze coś zostało :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Lidka, to w odpowiedzi na nękanie Cię fasolą? ;)
    Fajny ten barszcz, muszę spróbować, u nas jakoś ten ukraiński to rzadkość, chyba nawet nigdy takiego nie jadłam.

    PS. Ja to jestem rozgarnięta jak kupka liści, nie zauważyłam pytania Wegetarianki - ale Lidka czuwa i już mailujemy, dzięki ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo lubie taka wersje barszczu. :) Jakos nie jestem w stanie docenic barszczu gotowanego na miesie, no nie smakuje mi i juz. :(

    OdpowiedzUsuń
  12. To jest zupa, ktora mi mama robila, kiedy bylam chora, koniecznie z fasola. A ze teraz jestem troche chora, to tak mi sie oczy zaszklily czytajac twoj post Lidko ;) Zatesknilo mi sie i za zupa i za mama...

    OdpowiedzUsuń