Powroty z wakacji na ogół nie są łatwe. W tym roku było nam szczególnie trudno ponieważ zakochaliśmy sie - choć nie była to miłość od pierwszego wejrzenia - w polożonej między włoskim obcasem i ostrogą Apulii. Musimy tam wrócić ponieważ niestety czasu nie starczyło na odwiedzenie choćby części tego co byśmy chcieli odwiedzić. W każdym razie w Apulii jest wszystko, albo może jeszcze więcej - od barokowego Lecce, groznego Taranto, pięknego ale bardzo turystycznego Otranto po pełne niespodzianek miasteczka w głębi lądu i bajkowe truli czyli właśnie takie domki jak na zdjęciu poniżej
Nie zdążyliśmy też objechać wszystkich, organizowanych w okolicy fiest na przykład na cześć czerwonej cebuli lub kiełbasy salsiccia, w ktorych uczestniczą całe miasteczka. Ale wrócimy tam na pewno. Bardzo jestem ciekawa fiesty z tematen salsiccia.
Są inne powroty, też niełatwe, jak do blogowania. Z blogiem czułam sie ostatnio jak Puchatek zaglądajacy do pustego słoika po miodzie - im bardziej tam zaglądał tym bardziej miodu w pustym słoiku nie było. Nie pamiętam już czy było tak na prawdę, ale przecież mogloby być. A im dłużej mnie na blogu nie było tym trudniej jest wrócić. No ale może sie uda.
Na ten powrót przygotowałam tiramisu (wszyscy wiedzą pewnie co znaczy tiramisu, ale i tak przypomnę, że znaczy dosłownie "podnieś mnie" a dla mnie podnieś mnie na duchu). Wybrałam tiramisu przede wszystkim dlatego, że choć nie jestem fanem deserów, uwielbiam je niezmiernie a poza tym jest z Włoch. A również dlatego, że jest tak niezwykle łatwe do przgotowania. Tu sprawdza sie zasada, że genialne nie musi być skomplikowane.
Tiramisu
6 do 8 porcji w zależności od wielkości np. szklanek
Potrzebujemy:
- 200 ml śmietanki (30%)
- 5 łyżek cukru
- 4 żółtka
- 500 g mascarpone
- 200 g podłużnych biszkoptów
- mala filiżanka mocnego espresso
- tyleż alkoholu (w oryginale amaretto - użyłam metaxy)
- kakao w proszku
Przygotowanie:
- Ubić na sztywno śmietankę z dodatkiem jednej łyżki cukru.
- Utrzeć żóltka z pozostałym cukrem.
- Do utartych żółtek dodawać stopniowo mascarpone a następnie, zwalniajac obroty miksera ubitą śmietankę.
- Wymieszac kawę z alkoholem.
- W foremce lub innych naczyniach ułożyć warstwę biszkoptów (ja je trochę pokruszyłam) i polać delikatnie mieszanką - na tyle, zeby sie nie rozmoczyły.
- Rozsmarować na biszkoptach wartswę kremu i ułożyc nową warstwę biszkoptów i zakoćzyć warstwą kremu.
- Wstawić do lodówki na przynajmniej 2 godziny - ja uważam, że tiramisu jest najlepsze na drugi dzień - przed podaniem posypać kakao.
Do zobaczenia...
Oj znam ja ciężkie powroty!:) i do "codzienności" i do blogowania:) Najtrudniej jest zacząć, potem idzie z górki!:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńoj u mnie było tak samo! ciężko było mi wrócić do domu, do siebie, do bloga też... ale na szczęście się udało :)
OdpowiedzUsuńDobre wpisy
OdpowiedzUsuńDzień dobry, jestem zainteresowana współpracą z Państwa blogiem, proszę o kontakt:) wspolpraca@armadeo.pl
OdpowiedzUsuńwszyscy sie cieszymy, ze nareszcie wrocilas. Bardzo nam brakowalo twoich wpisow - pelnych finezyjnego dowcipu. Miejmy nadzieje, ze wrocilas na dluzej i nie znikniesz znowu tak jak poprzednio.
OdpowiedzUsuńWreszcie powrót :)
OdpowiedzUsuń